Zmarnowałem wczorajszy wieczór - siedziałem przed telewizorem. Chciałem wiedzieć co się dzieje na Ukrainie. We wszystkich stacjach identyczna melodia: rozpad Ukrainy to najgorszy scenariusz. Wszystkie Kowale, Cimoszewicze, Kwaśniewskie czy inne Millery boją się tego scenariusza.
A dlaczego rozpad Ukrainy miałby być przeciwko polskiej racji stanu? Każdy kto czytał książki do historii - począwszy od publicystyki Jasienicy, a skończywszy na skrajnie akademickich publikacjach - wie, że Rzeczpospolita była silna tylko wtedy gdy sąsiedzi byli słabi. Zresztą co to za silna Ukraina gdy Janukowycz nawet wpuszczenie Sikorskiego konsultuje z Putinem....
Stąd ten lament o rozpadzie Ukrainy mogą forsować tylko dwie kategorie ludzi: albo pożyteczni idioci albo opłacani z naszych ( i pewnie nie tylko naszych...) podatków - Płatni Zdrajcy Pachołki Rosji.
Ukraina to sztuczny twór - praktycznie bez tradycji państwowości. Pora to wykorzystać. Lwów powinien wrócić do macierzy. Naszym priorytetem winno być tępienie banderowców, a biadolenie nad scenariuszem rozpadu czy scenariuszem wojny domowej powoduje, że to nadal ruski kraj rządzony przez ruskich ludzi.