Trwa remont (powinno być w cudzysłowie) dworca kolejowego (znów powinno być w cudzysłowie) w Katowicach. Zostaje oddany do użytku pierwszy peron, który wygląda tak:
wiata przystankowa jak na jakimś zadupiu. Ale okazuje się, że to peron międzynarodowego dworca, z którego odchodzą pociągi do Pragi, Wiednia czy Budapesztu. Każdy turysta, który przyjedzie z byłego demoludu (celowo nie piszę tu o turystach z prawdziwego Zachodu) pomyśli, że to jakiś bantustan, a nie zielona wyspa czy lider europejskiego wzrostu. Jeśli wszystkie inwestycje PO bedą tak wygladać to za góra dekadę sąsiedzi postawią wokół nas mur - taki sam jak w Strefie Gazy...
Cała inwestycja czyli dodatek do kolejnej galerii handlowej (to miejsce pracy dla gimnazjalistek-galerianek, które za doładowanie komórki lub szminkę robią lodzika zbokom) kosztować będzie 60 mln zł. Ciekawe ile z tego będzie dla Społdzielni? Bo najwiekszy idiota nie uwierzy w to, że kilka wiat autobusowych i kostka brukowa może kosztować 60 baniek....
Więcej zdjęć tutaj.
Mam nadzieję, że powstanie nowa reklamówka z Donaldem Dyzmą. Można wykorzystać dworzec do spotu "Polska w budowie"...
P.S. Wszystkim decydentom MI, z Cezarym na czele, gratuluję gustu i smaku...Nadto gratuluję dobrego samopoczucia z dobrze wykonanej roboty...